Jarek Dabrowski (wuj zboj), http://www.geocities.com/jarkowi lub http://wujzboj.republika.pl

Big Bang

Mialem niedawno zabawna rozmowe. Pewna mila osoba wyznajaca "naukowy ateizm" tlumaczyla mi, ze dowodem na to, ze Wszechswiat istnieje "sam z siebie" jest Big Bang, a dowodem na Big Bang jest promieniowanie tla. Domagala sie ode mnie, zebym albo przedstawil inne wytlumaczenie promieniowania tla, albo przestal upierac sie, ze nie dowodow na teze "Wszechswiat istnieje sam z siebie". Poniewaz odmowilem dyskusji o innych interpretacjach (to kompletne odejscie od tematu), dowiedzialem sie w koncu, ze pewno w ogole nie jestem fizykiem :)

Otoz...

  1. Nawet gdybysmy byli w stanie udowodnic, ze promieniowanie tla nie da sie wyjasnic w inny sposob, niz za pomoca Wielkiego Wybuchu, nie stanowiloby to dowodu na teze samoistnego powstania Wszechswiata, lecz oznaczaloby tylko, ze umiemy opisac historie Wszechswiata od momentu jego powstania:
  2. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest chyba, ze Wielki Wybuch to teoria, ktora bardzo lubia teisci. Wsrod jej przeciwnikow najlatwiej znalezc ateistow - ci wola widziec Wszechswiat jako wieczny, bo to ich zdaniem rozwiazuje problem jego powstania.
  3. Nawet gdybysmy otrafili udowodnic, ze znane nam zjawiska fizyczne sa zgodne jedynie z wiecznym Wszechswiatem, nie stanowiloby to dowodu na to, ze Wszechswiat istnieje sam z siebie:
  4. Istnieje kilka alternatywnych wyjasnien zjawiska promieniowania tla, i to pochodzacych niekiedy od bardzo znanych fizykow (i sformulowanymi przed odkryciem tego promieniowania). Zainteresowanych tematem odsylam na przyklad do (troche specjalistycznego) artykulu przegladowego "History of 2.7K Temperature Prior to Penzias and Wilson (A. K. T. Assis i C. D. Neves). Jesli zas chodzi w ogolnosci o zagadnienie Wielkiego Wybuchu, warto moze zajrzec do artykulu E. Harrisona "Another look at Big bang" [Nature 252, 574(1991)], a takze to artykulu P. Marmeta [Science 240, 705 (1988)].
  5. A moral z tego wszystkiego jest taki, ze nieswiadome przenoszenie naukowego sensu prawdy w filozofie (co czynia "naukowi ateisci") prowadzi na skroty do komicznych rezultatow i gigantycznego poplatania pojec.

Zdrowko -- Jarek