Jarek Dąbrowski (http://wujzboj.republika.pl), 12 marca 2005


 

Czy Bóg jest ssakiem?

 

Pewien siostrzeniec zwrócił moją uwagę na artykuł "Brak polotu i inwencji" dr. Romana Zaroffa, przedrukowany w portalu "Racjonalista". Pan Zaroff starał się uzasadnić ateistyczny obraz świata przez wykazanie, że podstawowe treści zawarte w pojęciu Boga (wszechmocny, wszechwiedzacy Stwórca) są sprzeczne z wiedzą naukową. Argumenty autor przytacza w sumie trzy:

 

  1. Człowiek jest genetycznie tak bliski szympansa, że jeśli Bog stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo, to Bóg musiałby być ssakiem z rzędu naczelnych;
  2. Człowiek zawiera niedoskonałosci konstrukcyjne, co ma sie nijak do Bożej wszechmocy i wszechwiedzy;
  3. Ludzkie zachowania seksualne sa szympansie z pochodzenia, wiec Bog najpierw nasz uszympansił z rozmysłem, a potem jeszcze za to chce nas karać.

 

Żaden z tych trzech argumentów nie stanowi nawet punktu zaczepienia dla krytyki teizmu. Dlaczego? Wyjaśnię to pokrótce.

 

Ad 1. "Na obraz i podobieństwo" nie oznacza podobieństwa genetycznego (ani w ogóle nie oznacza, że Bóg jest cielesny). "Na obraz i podobieństwo" oznacza podobieństwo natury. Bóg z białą brodą może być przedmiotem badań naukowych pana Zaroffa, ale to raczej nie jest przedmiot wiary chrześcijańskiej, niezależnie od fresków Michała Anioła.

 

Ad 2. Konstrukcja człowieka jest taka, aby pasowała do konstrukcji świata, w którym żyjemy. Konstrukcja świata jest zaś taka, aby człowiek mógł w nim żyć na własną rękę wedle swoich aktuanych wyobrażeń o sobie. I żeby mógł wybrać sobie taką wiarę, jaka mu do tych wyobrażeń najlepiej pasuje. Gdyby organizm pana Zaroffa nie miał cech atawistycznych, to panu Zaroffowi trudno by było nie wierzyc w Boga - i z taką wymuszoną wiarą w Boga z białą brodą byłby pan Zaroff jeszcze dalej od Boga, niz jest teraz bez tej wiary. Bog nie stosuje dyplomacji kanonierek wobec swoich stworzeń; Bóg pozwala każdemu dochodzić do prawdy o swojej naturze swoją własną drogą.

 

Ad 3. Jeśli w ogóle używać słów takich, jak "kara" i "nagroda" w kontekście relacji między człowiekiem i Bogiem, to trzeba pamiętać, że Bóg mierzy każdego jego własną miarą. Tu nie ścigają się ze soba na raz Ferrari, rowery i hulajnogi. Jeśli pan Zaroff  ma genetyczne uwarunkowane problemy z zachowaniem pewnych reguł, to sama cheć zastanowienia się nad treścią tych reguł może być dla niego kierunkiem, wytyczeniu którego mają te reguły w jego przypadku służyć.  

 

Nawiązując na zakończeniedo do tego ostatniego punktu wypada mi przyznać, że nie wiem, czy styl, w jakim pan Zaroff napisal swoj artykuł ma podłoże genetyczne i czy takie pisanie jest jego sukcesem czy porażką. Wiem jednak, że wyrażenia takie, jak "świat zabobonu, ignorancji i nawiedzenia", "tryumf rozumu", czy "naukowo udowodniony dowód na nieistnienie Boga" nie powinny raczej występować w poważnym polemicznym tekście. Szczególnie, jeśli autor rzeczywiście uważa, że posiada jakieś merytoryczne argumenty.

 

 

-- Wuj zbój, 12 marca 2005.

 

(Dr. Roman Zaroff został poinformowany 12 marca 2005 o ukazaniu się tego komentarza. Ewentualna dyskusja zostanie zamieszczona poniżej)